W objeciach smierci
Kontakt przez telefon
Wiarygodnosc Pisma Swietego pod ostrzalem
Sluzylem szatanowi
Malzenstwo- instrukcje
Cudowne uzdrowienie Zeni
David Wilkerson rozwazania
Lista Stron
Zawróclem sprzed bram raju
Nowy Kurs Alfa
Problem gniewu
Tak dlugo zyje, tak krótko.
Laska
Kim jest Jezus Chrystus?
Glupi rzekl w sercu swoim: Nie ma Boga'?
Czy masz zycie wieczne?
Nasz Adres
Boga otacza przerazajaca jasnosc
Jak Bog przebacza?
Zazdrosc
Udokumentowana historia uwolnienia
Gdzie jest twoje serce?
W czytelni znajdziecie różne świadectwa i artykuły które uważamy za warte poczytania.

David Wilkerson rozwazania

Bóg każe nam pamiętać dla naszego dobra. Pamięć przeszłych wybawień pomaga wzmacniać wiarę do tego, przez co teraz przechodzimy. Czy przeżywasz kryzys? Czy masz olbrzymi problem w domu, w pracy albo w rodzinie? Jedyny sposób, by stawić czoła olbrzymowi, to zrobić to, co Dawid: on pamiętał lwa i niedźwiedzia. Wspominając Bożą wierność dla niego w poprzednich kryzysach, Dawid mógł bez strachu stawić czoła Goliatowi. Kiedy Dawid zgłosił się na ochotnika do walki z Goliatem, „Saul rzekł do Dawida: Ty nie możesz pójść do tego Filistyńczyka, aby z nim walczyć.... Wtedy Dawid odpowiedział Saulowi: Sługa twój pasał owce ojca swego i bywało tak, że przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał jagnię z trzody; wtedy ja biegłem za nim, pokonywałem go i wyrywałem je z paszczy jego..... otóż lwa i niedźwiedzia kładł trupem sługa twój i ten Filistyńczyk nieobrzezany będzie jak jeden z nich” (1 Samuel 17:33-36). Dawid wiedział, jakie niebezpieczeństwo mu grozi ze strony Goliata. On nie był nowicjuszem, ani naiwnym dzieciakiem, szukającym okazji do bójki. Nie. Dawid po prostu pamiętał poprzednie wybawienia. Teraz spojrzał swojemu przeciwnikowi prosto w oczy i stwierdził, „Pan, który mnie wyrwał z mocy lwa czy niedźwiedzia, wyrwie mnie też z ręki tego Filistyńczyka” (17:37). Obecnie wielu ludzi Bożych spotyka takich olbrzymów z każdej strony, ale wielu z nich ucieka w strachu. Czy to dotyczy ciebie? Czy zapomniałeś, jak byłeś chory i bliski śmierci, ale Pan cię podniósł? Czy pamiętasz tę katastrofę finansową, kiedy myślałeś, „To już koniec, jestem skończony”, a Pan cię przez to przeprowadził i zachował do dzisiaj? Wielu rzeczy nie rozumiemy i nie zrozumiemy, aż będziemy w domu z Jezusem. Ale ja absolutnie wierzę, że Bóg może uzdrowić i dać wyjście z każdej sytuacji. Pytanie brzmi – gdzie mamy znaleźć wiarę i odwagę, by stać i zdobyć zwycięstwo w Nim? Ona przychodzi, kiedy pamiętamy tego lwa i niedźwiedzia. Ona przychodzi, kiedy jesteś w stanie przypomnieć sobie niesamowitą wierność Bożą i poprzednie zwycięstwa, które On ci dał. Nie możesz pokonać olbrzyma, póki nie jesteś w stanie wyobrazić sobie i zrozumieć majestatu i chwały Bożej w twoim życiu. Posted by David Wilkerson wtorek, 22 wrzesień 2009 WYBRANI BY WYDAWAĆ OWOC „Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali” (Jan 15:16). Wielu szczerych chrześcijan myśli, że wydawanie owocu, to po prostu przyprowadzanie dusz do Chrystusa, ale wydawanie owocu, to coś o wiele większego, niż zdobywanie dusz. Owoc, o którym mówi Jezus, to podobieństwo do Chrystusa. Mówiąc prosto, wydawanie owocu oznacza odzwierciedlanie podobieństwa Jezusa, a określenie „wiele owocu” oznacza „coraz większe upodobnianie się do Chrystusa”. Wzrastanie w coraz większym upodobnianiu się do Jezusa jest celem naszego życia. Musi to być centrum naszej aktywności, naszego stylu życia i naszych relacji. Wszystkie nasze obdarowania i powołania – nasza praca, służba i świadectwo – muszą wypływać z tego głównego celu. Jeżeli w sercu nie jestem podobny do Chrystusa – jeżeli nie jest zauważalne moje coraz większe podobieństwo do Niego – chybiłem celu Bożego w moim życiu. Widzicie, Boży cel dla mnie nie może być wykonany przez to, co ja czynię dla Chrystusa. Tego nie można zmierzyć czymś, co ja osiągam, nawet gdybym uzdrawiał chorych i wypędzał demony. Nie. Boży cel jest wykonywany we mnie tylko przez to, czym staję się w Nim. Podobieństwo do Chrystusa, to nie jest to, co ja czynię dla Pana, ale jak jestem przemieniany w Jego podobieństwo. Poczytajcie tytuły książek na półkach w księgarni chrześcijańskiej. Większość z nich, to książki, jak pokonać samotność, jak przetrwać depresję, jak znaleźć swoje spełnienie. Dlaczego tak jest? To dlatego, że wszystko mamy odwrotnie. Nie jesteśmy powołani, by odnosić sukcesy, by być wolni od problemów, by być kimś specjalnym, albo bogatym. Nie, myśmy źle pojęli nasze powołanie, które miało być centrum naszego życia – by być owocnymi w podobieństwie do Chrystusa. Jezus był całkowicie oddany Ojcu i to było dla Niego wszystkim. Powiedział, „Ja nie czynię niczego i nie mówię niczego innego, tylko to, co mówi Mi Ojciec”. A więc, czy chcesz wydawać wiele owocu, który wyrasta z bycia podobnym do Chrystusa? Cel naszego życia wykonujemy tylko wtedy, kiedy zaczniemy miłować innych tak, jak Chrystus umiłował nas. Czym bardziej wzrasta nasza miłość do innych, tym bardziej stajemy się podobni do Chrystusa. „Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej” (Jan 15:9). Jego polecenie jest proste i jasne: „Kochajcie innych. Okazujcie innym taką bezwarunkową miłość, jaką Ja okazałem wam”. Czym bardziej wzrasta nasza miłość do innych, tym bardziej stajemy się podobni do Chrystusa. Mówiąc prosto – wydawanie owocu sprowadza się do tego, jak traktujemy innych ludzi. Posted by David Wilkerson poniedziałek, 21 wrzesień 2009 ZNAJDUJĄC NOWĄ SIŁĘ Jakże szybko zapominamy wielkie Boże wyzwolenia w naszym życiu. Jak łatwo przestajemy doceniać cuda, których On dokonał w naszym życiu. A jednak Biblia ciągle na nowo mówi, „Pamiętaj twoje wyzwolenia”. Jesteśmy podobni do uczniów. Oni nie rozumieli cudów Chrystusa, kiedy w sposób ponadnaturalny nakarmił tysiące ludzi kilkoma chlebami i rybami. Jezus dokonał takiego cudu dwa razy – raz nakarmił 5000 ludzi, a drugim razem 4000. Kilka dni później uczniowie już nie pamiętali tych wydarzeń. Tak było, kiedy Jezus ostrzegał ich przed kwasem faryzeuszy. Uczniowie myśleli, że powiedział to dlatego, że oni zapomnieli wziąć chleba na podróż. Ale Chrystus im odpowiedział, „Jeszcze nie rozumiecie ani nie pamiętacie tych pięciu chlebów dla pięciu tysięcy i ile koszów zebraliście? Ani tych siedmiu chlebów dla czterech tysięcy i ile koszów zebraliście?” (Mat. 16:9-10). Według Marka, Chrystus był zdziwiony tym, że Jego uczniowie tak szybko to zapomnieli. Jezus powiedział, „Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie? Czy serce wasze jest nieczułe? Macie oczy, a nie widzicie? Macie uszy, a nie słyszycie? I nie pamiętacie? Gdy łamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy, ile koszów pełnych resztek chleba zebraliście?” (Mar. 8:17-19). Co mówią nam te fragmenty? Wyraźnie widać, że żaden z uczniów nie zastanawiał się, co się wydarzyło, kiedy nastąpiło to cudowne nakarmienie. Spróbujcie sobie wyobrazić tych ludzi chodzących wśród tych tłumów, niosąc kosze i rozdzielając chleb i ryby cudownie rozmnożone przed ich oczyma. Można by pomyśleć, że ci uczniowie padną na kolana, wołając, „Jak to możliwe? To jest niesamowite. Tego nie da się po ludzku wytłumaczyć. Jezu, Ty naprawdę jesteś Panem”. Wyobrażam sobie, jak zachęcają ludzi, którym usługiwali, „Proszę bardzo, jedzcie cudowny pokarm, posłany z nieba. To Jezus przygotował”. Uczniowie widzieli te cuda na własne oczy, a jednak jakoś ich znaczenie nie utkwiło im w pamięci. Nie rozumieli tych cudów, ale wy i ja też zapominamy o Bożych cudach w naszym życiu. Wczorajsze cuda są szybko zapominane w czasie dzisiejszych kryzysów. W Starym i Nowym Testamencie czytamy, „Pamiętajcie o potężnym ramieniu Pana, który dokonywał cudów dla was. Pamiętajcie wasze przeszłe wyzwolenia. Zwróćcie uwagę na napomnienia skierowane przez Mojżesza do Izraela po cudzie znad Morza Czerwonego: „Pamiętajcie o tym dniu, w którym wyszliście z Egiptu, z domu niewoli, bo przemożną ręką wyprowadził was Pan stamtąd...” ( 2 Mojż. 13:3). Posted by David Wilkerson piątek, 18 wrzesień 2009 POCAŁUNEK OJCA Wielkie błogosławieństwo staje się naszym udziałem, kiedy jesteśmy posadzeni w okręgach niebiańskich. Co to za błogosławieństwo? Jest to przywilej bycia zaakceptowanym. „On zaakceptował nas w Umiłowanym (Chrystusie). (Efez. 1:6 –tłumaczenie z angielskiego). Greckie słowo „zaakceptowany” oznacza wysoce uprzywilejowany. Angielskie słowo jest tu nieadekwatne, bo oznacza coś, co można przetrwać. Albo „jakoś z tym można żyć”. Paweł nie to miał na myśli. Użyte przez niego słowo „zaakceptowany” oznacza, że Bóg obdarzył nas wielkim przywilejem. Jesteśmy dla Niego kimś szczególnym, gdyż jesteśmy w tym miejscu w Chrystusie. Ponieważ Bóg zaakceptował ofiarę Chrystusa, teraz widzi ludzi jako jedno: Chrystus i ci, którzy są połączeni z Nim przez wiarę. Nasze ciało w oczach Bożych umarło. Jak? Jezus rozprawił się na krzyżu z naszą starą naturą. Teraz, kiedy Bóg patrzy na nas, widzi tylko Chrystusa. Dlatego my również musimy nauczyć się widzieć siebie tak, jak widzi nas Bóg. To znaczy, nie skupiać się tylko na naszych grzechach i słabościach, ale na zwycięstwie, które Chrystus zdobył dla nas na krzyżu. Podobieństwo o synu marnotrawnym daje nam mocny obraz tej akceptacji, która ma miejsce wtedy, kiedy otrzymamy naszą pozycję w Chrystusie. Znacie tą historię: Młody człowiek zabrał swoje dziedzictwo od ojca i roztrwonił je, prowadząc grzeszne życie. Kiedy był już zupełnym bankrutem – moralnie, emocjonalnie i fizycznie – pomyślał o swoim ojcu. Był przekonany, że utracił już wszelkie przywileje. Bał się, że jego ojciec pałał do niego złością i nienawiścią. Pismo Święte mówi nam, że ten złamany młody człowiek bardzo żałował swojego grzechu i wołał, „Nie jestem godzien. Zgrzeszyłem przeciwko niebu”. To przedstawia tych, którzy przychodzą do opamiętania przez Boży smutek. Ten marnotrawny syn powiedział do siebie, „Wstanę i pójdę do mojego ojca” (Łuk. 15:18). Czy widzicie ten obraz? Ten syn marnotrawny odwrócił się od swoich grzechów, zostawił ten świat i znalazł otwarte drzwi u ojca. On szedł w pokucie i uzyskał wstęp. Co więc stało się z tym synem marnotrawnym? „A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go” (Łuk. 15:20). Co za wspaniała scena. Grzeszny syn otrzymał przebaczenie, ojciec go przytulił i pocałował, bez gniewu i potępienia. Kiedy ojciec go pocałował, wiedział, że został zaakceptowany. Posted by David Wilkerson czwartek, 17 wrzesień 2009 UTRWALANIE NASZEJ WIARY Jestem przekonany, że ludzie tracą nadzieję ponieważ utracili wiarę. Słyszeli wiele kazań, czytali wiele książek, ale wszędzie wokoło widzą przykłady rozbitków w wierze. Chrześcijanie, którzy kiedyś pokazywali wiarę, teraz porzucają swoją ufność w Bogu, kiedy przeżywają trudności. Gdzie więc ludzie mogą się zwrócić o nadzieję? Duch przemówił do mnie wyraźnie tak: „Musisz zakotwiczyć swoją wiarę. Nastaw swoje serce, żeby ufało Bogu we wszystkim i zawsze.” „Utrwalić” naszą wiarę to oznacza „ustabilizować, sprawić, aby się nie chwiała, zapuścić korzenie, wznieść filary pod nią, położyć fundamenty.” Pismo powiada, że jest to w naszej mocy. Jakub pisze: „kto bowiem wątpi, podobny jest do fali morskiej, przez wiatr tu i tam miotanej. Przeto niechaj nie mniema taki człowiek, że coś od Pana otrzyma” (Jakuba 1:6,7). W tym fragmencie Pan składa całą odpowiedzialność na człowieka wierzącego. Bóg mówi nam tak: „Kiedy świat patrzy na mój lud w tych dniach trwogi i niepokoju, to muszą być w stanie zobaczyć wiarę. Kiedy wszystko się chwieje, wiara musi być solidna i niewzruszona. Dlatego wy wierzący zakotwiczcie swoją wiarę. Wy wierzący przyjmijcie stałą postawę i nigdy z niej nie rezygnujcie.” Jestem przekonany, że ten świat nie potrzebuje więcej kazań na temat wiary. Potrzebują zobaczyć zilustrowane kazanie; życie mężczyzn i/lub kobiet, którzy swoim życiem pokazują przed tym światem wiarę. Potrzebują widzieć sług Bożych, którzy przeżywają te same katastrofy, co oni, ale one nie są dla nich przerażające. Tylko wtedy grzesznicy staną twarzą w twarz z potężnym świadectwem niezachwianej wiary. Dawid to opisał, kiedy mówił o „tych, którzy ufają Panu wobec ludzi” (Psalm 31:19). Mówił o wierzących, których mocna ufność i wierne życie są promieniami nadziei dla ludzi pogrążonych w ciemnościach. Kiedy utrwalisz swoją wiarę poprzez składanie każdego ciężaru na Chrystusa, pozostawienie wszystkiego u Jego stóp i odpoczywanie w wierze, to będziesz poważnie doświadczany. Pewnego razu, kiedy przechodziłem proces utrwalania wiary, kiedy naprawdę złożyłem wszystkie moje ciężary na Pana, otrzymałem telefon z wiadomością, która mną wstrząsnęła. Przez chwilę przeszła przeze mnie fala strachu. Ale Duch Święty delikatnie wyszeptał do mnie, „Trzymaj swoją pozycję wiary. Nie poddawaj się. Ja mam wszystko pod kontrolą. Stój tylko mocno.” Nigdy nie zapomnę tego pokoju, który mnie zalał w tym momencie. Pod koniec dnia moje serce było pełne radości, kiedy sobie uświadomiłem: „Zaufałem Ci i nie zachwiałem się. Dziękuję Ci!” Posted by David Wilkerson środa, 16 wrzesień 2009 UCZMY SIĘ PRZEBACZAĆ SOBIE Dla mnie jest to najtrudniejsza część przebaczenia. Jako chrześcijanie szybko oferujemy łaskę przebaczenia naszego Pana dla świata, ale często wydzielamy ją skromnie dla samych siebie. Weźmy pod uwagę króla Dawida, który popełnił cudzołóstwo, a potem zamordował męża, żeby zakryć to przestępstwo. Kiedy jego grzech został wyjawiony, Dawid pokutował i Pan posłał do niego proroka Natana, żeby mu powiedział: „Twój grzech został ci przebaczony.” Jednak pomimo tego, że Dawid wiedział iż jego grzech został przebaczony, stracił on radość i modlił się: „Daj, bym usłyszał radość i wesele, Niech się rozradują kości, które skruszyłeś.... Przywróć mi radość z wybawienia Twego i wesprzyj mnie duchem ochoczym” (Psalm 51:10,14). Dlaczego Dawid był tak zaniepokojony? Ten człowiek został usprawiedliwiony przed Panem i miał pokój poprzez Bożą obietnicę przebaczenia. Jest jednak możliwe, żeby mieć grzechy wymazane z Bożej Księgi, ale nie z naszego sumienia. Dawid napisał ten Psalm dlatego, że chciał, aby sumienie go nie oskarżało z powodu jego grzechów. Dawid nie potrafił przebaczyć samemu sobie. Teraz znosił karę za trzymanie nieprzebaczenia – nieprzebaczenia w stosunku do samego siebie – a to oznacza utratę radości. Radość Pana przychodzi do nas jako owoc przyjęcia przebaczenia. Na mnie wielkie wrażenie wywarła biografia Hudsona Taylora. Taylor był jednym z najbardziej skutecznych misjonarzy w historii, bogobojnym mężem modlitwy, który zakładał zbory na całym terytorium Chin. Jednak przez wiele lat służył tam bez radości. Był przybity swoimi walkami, niespełnionymi ukrytymi pragnieniami i myślami niewiary. W roku 1869 Taylor doświadczył rewolucyjnej przemiany. Widział, że Chrystus miał wszystko, czego on potrzebował, ale żadne jego łzy ani pokuta nie mogły wyzwolić tych błogosławieństw dla niego. Taylor uświadomił sobie, że jest tylko jedna droga do pełni Chrystusa: poprzez wiarę. Każda obietnica, jaką Bóg dał człowiekowi wymagała wiary. Tak więc Taylor postanowił pobudzić swoją wiarę, ale nawet ten wysiłek okazał się daremny. Wreszcie, w najciemniejszej godzinie, Duch Święty dał mu objawienie: wiara nie przychodzi poprzez wysiłek, ale poprzez oparcie się na Bożych obietnicach. To jest sekret podłączenia się do błogosławieństw Chrystusa. Taylor przebaczył sobie te grzechy, o których Chrystus powiedział, że już je wrzucił w morze. Ponieważ oparł się na Bożych obietnicach, stał się radosnym sługą, który stale zrzucał wszystkie swoje troski na Pana. Posted by David Wilkerson wtorek, 15 wrzesień 2009 NASIONA ZADROŚCI I ZAWIŚCI My wszyscy mamy w sobie nasiona zazdrości i zawiści. Pytanie jest takie, kto z nas się do tego przyzna? Purytański kaznodzieja Thomas Manton powiedział o tej ludzkiej skłonności do zazdrości i zawiści: „Urodziliśmy się z tym grzechem Adama. Wypijamy to z mlekiem matki.” Jest to tak głęboko w nas zakorzenione. Takie grzeszne nasienie nie pozwala nam radować się z błogosławieństw i osiągnięć innych służb i działań. Ono wznosi potężne mury między nami, a naszymi braćmi i siostrami. „Okrutna jest zapalczywość i niepohamowany jest gniew; lecz kto się ostoi przed zazdrością?” (Przyp. Sal. 27:4). Jakub dodaje do tego: „ Jeśli jednak gorzką zazdrość i kłótliwość macie w sercach swoich, to przynajmniej nie przechwalajcie się i nie kłamcie wbrew prawdzie” (Jakuba 3:14). Prosto mówiąc, ten grzech zazdrości i zawiści jest gorzką trucizną. Jeżeli się go trzymamy, to nie tylko tracimy duchowy autorytet, ale otwieramy się na działanie demoniczne. Król Saul jest wyraźnym przykładem tego grzechu w Biblii. W 1 Samuelowej 18 czytamy o tym jak Dawid powraca z bitwy, w której pokonał Filistynów. Kiedy on razem z królem wjeżdżali do Jerozolimy, kobiety z Izraela wyszły naprzeciw, aby świętować zwycięstwo Dawida, tańcząc i śpiewając. „Saul pobił swój tysiąc, ale Dawid swoich dziesięć tysięcy.” Saula zabolało to radosne świętowanie i myślał sobie tak: „Przypisali Dawidowi dziesięć tysięcy, a mnie tylko tysiąc i czego mu jeszcze trzeba oprócz królestwa? ( 1 Samuela 18:8). Natychmiast Saula ogarnął duch zazdrości i zawiści. W następnym wersecie czytamy jaki to wywarło na nim śmiertelny skutek: „Od tego dnia Saul spoglądał na Dawida z zazdrością” (18:9). Tragiczne jest to, że od tego czasu Saul stał się na zawsze nieprzyjacielem Dawida (18:29). Saul został absolutnie zwiedziony przez swoją zazdrość. Nie umiał się ukorzyć przed Panem w pokucie. Gdyby uznał swoją zawiść i wyrwał to ze swojego serca, to Bóg by dał jeszcze więcej sławy temu namaszczonemu słudze. Ale Saul nie potrafił się uniżyć do tego, żeby zająć ostatnie miejsce. Zamiast tego pozwolił, aby ten duch zawiści prowadził do coraz dalej. A to co się stało następnego dnia, powinno nas napełnić świętym strachem. „... I Saul zaczął się bać Dawida, gdyż Pan był z nim, a od Saula odstąpił” (18:10-12). Posted by David Wilkerson poniedziałek, 14 wrzesień 2009 ZNOSZĄC JEDNI DRUGICH „Znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy” (Kolosan 3:13). Znosić i przebaczać to są dwa różne zagadnienia. Znosić oznacza zaprzestać wszelkich aktów i myśli o zemście. Inaczej mówiąc, jest powiedziane: „Nie bierzcie spraw w swoje ręce. Zamiast tego znoście zranienia. Zostawcie sprawę i dajcie sobie spokój. Jednak znoszenie nie jest tylko koncepcją Nowego Testamentu. W Księdze Przypowieści jest napisane: „ Nie mów: „Jak on postępuje ze mną, tak ja z nim postąpię, każdemu oddam według jego czynu” (Przyp. Sal. 24:29). Mamy wspaniały przykład takiego postępowania w życiu Dawida. Chciał on dokonać zemsty na bezbożnym człowieku o imieniu Nabal, dlatego, że Nabal odmówił mu pomocy, kiedy Dawid jej potrzebował. Dawid przysiągł zemstę, ale posłuchał Bożej rady: „Nie mścij się sam.... pozwól aby Pan walczył za ciebie.” Ta sytuacja została rozwiązana we właściwy sposób i Dawid dziękował Bogu za Jego interwencję (zobacz całą historię w 1 Samuelowej 25). Dawid miał też inne okazje do zemsty, kiedy znalazł tego, który go ścigał, Saula, który spał w jaskini, w której ukrywał się też Dawid. Ludzie Dawida namawiali go: „To jest Boże działanie. To On wydał Saula w twoje ręce. Zabij go teraz i pomścij się.” Ale Dawid się nie zgodził, a zamiast tego odciął kawałek płaszcza Saula, żeby mógł udowodnić, że mógł go zabić. Takie mądre działanie jest Bożym sposobem zawstydzenia naszych wrogów i tak było w tym przypadku, kiedy Dawid pokazał Saulowi kawałek jego płaszcza.. Saul odpowiedział: „Jesteś sprawiedliwszy ode mnie, gdyż ty wyświadczyłeś mi dobrodziejstwo, a ja wyrządziłem ci zło” (1 Samuelowa 24:18). Teraz przejdźmy do przebaczania, które obejmuje te dwa przykazania: (1) Miłujcie nieprzyjaciół waszych i (2) Módlcie się za nimi. „A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mat. 5:44). Pewien mądry starszy kaznodzieja powiedział: „Jeżeli potrafisz się modlić o swoich wrogów, to potrafisz wykonać całą resztę.” Ja stwierdziłem w swoim życiu, że to jest prawda. Jezus nigdy nie powiedział, że przebaczanie będzie łatwe. Kiedy dał takie przykazanie „Miłujcie nieprzyjaciół waszych”, greckie słowo „miłujcie” nie oznacza „uczucia”, ale „moralne zrozumienie.” Mówiąc prosto, przebaczenie komuś to nie jest sprawa poruszenia ludzkich uczuć, ale podjęcie moralnej decyzji, żeby usunąć nienawiść ze swojego serca. Posted by David Wilkerson piątek, 11 wrzesień 2009 MILOŚĆ ROZPOCZYNA SIĘ W DOMU Polecenie Jezusa zapisane w Ew. Jana 15:6 odnosi się do tego jak traktuję mojego współmałżonka i dzieci. Dla ludzi samotnych odnosi się do tego jak traktujesz tych, którzy dzielą z tobą pokój, innych chrześcijan i ludzi z najbliższego otoczenia. Nie można tego obejść. Jeżeli mam się stać takim mężem i kaznodzieją powołanym przez Boga, to moja żona musi móc powiedzieć szczerze przed niebem, piekłem i całym światem: „Mój mąż mnie kocha miłością Chrystusową. Popełnia błędy, ale jest coraz bardziej cierpliwy i wyrozumiały dla mnie. Staje się coraz bardziej delikatny i troskliwy. I modli się ze mną. Nie udaje, ale jest tym, o czym mówi z kazalnicy.” Ale jeżeli moja żona nie może tego powiedzieć – jeżeli ma ukryty ból w sercu i myśli: „Mój mąż nie jest takim mężem Bożym za jakiego się podaje”, - to wszystko w moim życiu jest daremne. Wszelka moja praca, zwiastowanie i osiągnięcia, udzielanie charytatywne, te wszystkie podróże nie nie znaczą. Usycham, jako bezużyteczna gałąź, która nie przynosi owocu podobieństwa do Chrystusa. Jezus to sprawi, że inni zobaczą we mnie śmierć i będę niewiele wart w Jego królestwie. Pastor w średnim wieku z żoną przyszli do mnie z płaczem i złamanym sercem. Kaznodzieja ten powiedział mi poprzez łzy, „Bracie Dawidzie, zgrzeszyłem przeciwko Bogu i mojej żonie. Popełniłem cudzołóstwo.” Drżał przejęty bogobojnym smutkiem, kiedy wyznawał ten grzech przede mną. Potem jego żona zwróciła się do mnie i powiedziała łagodnie: „Ja mu przebaczyłam. Jego pokuta jest szczera i ufam, że Pan nas odnowi.” Miałem ten przywilej, aby być świadkiem początku pięknego uzdrowienia. Nigdy nie możemy zadośćuczynić za nasze błędy z przeszłości, ale jeżeli jest prawdziwa pokuta, to Bóg obiecuje przywrócić to, co zniszczyła szarańcza. Chciałbym, aby każde małżeństwo, które cieszy się małżeństwem skoncentrowanym na Chrystusie, stanęło i mówiło prawdę. „Nie jest to łatwe.” Małżeństwo jest to codzienny wysiłek, tak samo jak życie chrześcijańskie. Tak jak droga krzyża, oznacza rezygnację ze swoich praw każdego dnia. Oczywiście szatan wie, że twoje serce jest nastawione na to, aby być bardziej podobnym do Chrystusa w twoim domu, dlatego też będzie posyłał doświadczenia. Żadna inna szkoła nie jest tak trudna i intensywna jak szkoła małżeństwa. Ona się nigdy nie kończy. Bóg mówi o tym wyraźnie: Nasze życie z naszymi bliźnimi jest szczytem, wierzchołkiem wszystkich naszych prób. Jeżeli tu nam nie idzie, to nie pójdzie nam dobrze nigdzie indziej w życiu. Posted by David Wilkerson czwartek, 10 wrzesień 2009 KOCHAJĄC INNYCH Być podobnym do Chrystusa znaczy widzieć Jezusa w innych. W moich podróżach spotykam wielu drogocennych mężczyzn i niewiast, o których wiem, że są całkowicie oddani Panu. W tym momencie, kiedy ich spotykam, moje serce skacze. Chociaż ich nigdy przedtem nie spotkałem, to mam świadectwo Ducha Świętego, że są oni pełni Chrystusa. Widzę jeszcze niektóre twarze: pastorów, biskupów, biednych kaznodziejów ulicznych. Kiedy tylko ich spotkałem, wiedziałem bez słowa z ich strony: 'Ten człowiek przebywał z Jezusem. Ta kobieta jest zadowolona z Chrystusa.” Kiedy się z nimi witam, to zawsze mówię jedną rzecz, jaką chciałbym, aby inni powiedzieli o mnie: „Bracie, siostro, widzę w tobie Jezusa.” Podobieństwo do Chrystusa odnosi się do tego jak traktuję tych spoza mojej rodziny i czy kocham innych tak, jak On nas kocha. Ale to też oznacza kochać naszych wrogów – tych, którzy nas nienawidzą i pogardzają nami i nie są w stanie nas kochać. Mamy to robić nie spodziewając się niczego w zamian. Taka miłość jest niemożliwa po ludzku. Nie ma takich instrukcji, ani zestawu zasad, czy żadnej ludzkiej inteligencji, które by nam pokazały jak mamy kochać naszych wrogów tak, jak Chrystus nas kocha. Pomimo tego mamy nakaz, aby to czynić. Mamy to robić z coraz większym pragnieniem. A więc jak to zrobić. Jak mam kochać Muzułmanina, który napluł mi w twarz koło naszego kościoła?Jak mam kochać homoseksualistów, którzy paradują po Piątej Alei i niosą transparenty z takim napisem: „Jezus był gejem?” Jak mam ich naprawdę miłować w Chrystusie? Nie wiem nawet jak kochać innych chrześcijan w swojej własnej sile. To musi być działanie Ducha Świętego. Jezus modlił się do Ojca: „Aby miłość, którą Mnie umiłowałeś była w nich a Ja w nich” (Jana 17:26). Chrystus prosi Ojca, aby włożył w nas Swoją miłość. Obiecał też, że Duch Święty pokaże nam jak żyć taką miłością. Duch Święty wiernie zbierze wszystkie sposoby, jakimi Chrystus kochał innych i pokaże je tobie (Jana 16:15).Duch Święty naprawdę raduje się, pokazując nam więcej z Jezusa. Dlatego mieszka w świątyniach naszego ciała, aby nas uczyć Chrystusa. „Wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie... nauczy was wszystkiego” (Jana 14: 17,26). Posted by David Wilkerson środa, 9 wrzesień 2009 DROGA ZNANA TYLKO BOGU „Pan kieruje krokami sprawiedliwego”(Psalm 32:23). Hebrajskie słowo kieruje w tym wersecie znaczy „jest ustalone albo z góry zaplanowane.” Bóg nie działa na podstawie dziennego planu. On nie planuje naszej drogi na dzień, tydzień czy rok naprzód. Nie, On ma plan na całe życie dla każdego wierzącego. W momencie, kiedy przyjmujemy zbawienie, ten plan zaczyna wchodzić w życie. Co to jest z góry zaplanowana droga? Jezus odpowiada bardzo prosto: „Ja jestem drogą” (Jana 14:6). Chrystus sam jest drogą do chwały i życia wiecznego. On nas prowadzi do naszego ostatecznego celu, a nasza droga kończy się w Jego ramionach, w niebie. List do Hebrajczyków mówi nam, że Jezus „prowadzi wielu do chwały” (Hebr. 2:10). Jednak nie możemy znać szczegółowej trasy, jaką On nas tam będzie prowadził. Nikt z nas nie może być pewny jak będzie wyglądała reszta naszej podróży. Ta droga jest znana tylko Bogu. Weźmy na przykład moje życie. Jestem już na tej drodze do chwały ponad 70 lat. Na tej drodze Bóg postawił mi jakieś cele, jakieś marzenia i jakieś wizje, które starałem się realizować. Ale Pan nigdy mi nie nakreślił całej drogi. Właściwie nawet po tylu latach nie jestem pewny dokąd moja droga będzie prowadziła jutro. Kiedy Jakub był już stary, to opisał swoją drogę Faraonowi tak: „Czas mojego pielgrzymowania wynosi sto trzydzieści lat. Krótki i zły był czas życia mojego” (1 Mojż. 47:9). Hebrajskie słowo przetłumaczone tu jako „zły” oznacza katastrofy, cierpienia, smutki, kłopoty, przeciwności. Mogę się utożsamić z Jakubem. Były takie okresy w mojej pielgrzymce, których nie chciałbym przeżywać po raz drugi. Oczywiście dziękuję Bogu za wszystkie błogosławieństwa i cuda, jakich dokonywał dla mnie. Jestem wdzięczny za wiarę, którą budował we mnie przez te lata. Ale gdybym miał na nowo przeżyć swoje życie, to chciałbym wiedzieć naprzód, że wszystko się dobrze skończy. Jednak Bóg w ten sposób nie działa. Droga każdego wierzącego jest drogą wiary. Posted by David Wilkerson wtorek, 8 wrzesień 2009 WYLEJ TO! To słowo jest dla tych, którzy potrzebują odpowiedzi na modlitwy, którzy potrzebują pomocy w czasie kłopotu i są gotowi i chętni, aby poruszyć Boże serce zgodnie z Jego Słowem. Najpierw uchwyć się obietnicy przymierza zapisanej w Psalmie 46:2: „Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą.” Wyrażenie „pomocą najpewniejszą” znaczy „zawsze dostępną, natychmiastową.” Wiara musi się opierać na pewności, że Duch Boży mieszka w tobie o każdej porze dnia i nocy, stale. A ponieważ zamieszkał w tobie, to słucha każdej myśli modlitewnej i wołania. Wiemy, że jeżeli nas słyszy, to spełni nasze prośby. Duch Święty poruszy niebo i ziemię dla każdego dziecka Bożego, które poświęca czas, aby wylewać swoje serce przed Ojcem bez pośpiechu przed jego obliczem. Następnie przeczytaj i uwierz Psalm 62:5-7.Jest to modlitwa Dawida, która dotknęła serca Bożego. Dawid powiada: „Oczekuj tylko na Boga. Spodziewaj się pomocy tylko z tego źródła. Tylko On musi być twoim źródłem, twoją jedyną nadzieją i obroną. Tylko On może ci dać siłę i przeprowadzić dotąd, aż przyjdzie twoja odpowiedź.” Kiedy będziesz polegał całkowicie tylko na Panu, kiedy przestaniesz oczekiwać pomocy od człowieka i zaufasz Bogu, że uczyni coś nadnaturalnego, to nic nie będzie w stanie ciebie poruszyć. Nic nie będzie w stanie wprowadzić cię w dolinę rozpaczy. Dawid oświadczył: „Nie zachwieję się” (Psalm 62:7). A teraz całe sedno tego wszystkiego, tajemnica wytrwalej modlitwy, jakiej uczyli się wszyscy słudzy Boży w historii – WYLEWANIE SERCA PRZED PANEM. „Ufaj mu, narodzie, w każdym czasie, Wylewajcie przed nim serca wasze: Bóg jest ucieczką naszą!” (Psalm 62:9).Bóg ciebie usłyszy i odpowie ci, kiedy widzi, że jesteś gotowy, aby wyłączyć wszystkie media na jakiś czas, wołać i wylewać swoje serce przed Nim i zaufać, że On odpowie. Posted by David Wilkerson poniedziałek, 7 wrzesień 2009 BYĆ MĄDRĄ PANNĄ „Wtedy podobne będzie Królestwo Niebios do dziesięciu panien, które, wziąwszy lampy swoje, wyszły na spotkanie oblubieńca. A pięć z nich było głupich, pięć zaś mądrych” (mat. 25:1,2). Jeżeli jesteś uczciwy, to zgodzisz się z Jego Słowem: „Tak, to podobieństwo opisuje mnie. Ja stałem się leniwy. Nie chcę się stać głupią panną i odejść. Chcę być gotowy, kiedy przybliża się dzień Pana.” Jeżeli chcesz być mądrą panną, to musisz zrobić trzy kroki. Są one proste, ale nie można ich przeoczyć. Uczyń Chrystusa centralnym punktem swoich myśli. Niechaj Pan będzie we wszystkich twoich myślach. Kiedy budzisz się rano, to wypowiadaj Jego imię. Wieczorem, kiedy kładziesz się na spoczynek, zawołaj do Niego w myślach na swoich kolanach. „Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały (Filipian 4:8). Niech ten werset będzie podstawą prostej modlitwy dla ciebie przez cały dzień. „Jezu, Ty jesteś prawdziwy, szczery, sprawiedliwy, czysty, piękny. Ty jesteś moją Dobrą Nowiną.” Paweł pisze: „Pan zna myśli mądrych” (1 Kor 3:20).Bóg rejestruje wszystkie twoje myśli. On zawsze wie kiedy o Nim myślisz. Dlatego oddaj Mu wszystkie swoje myśli „dziękczynne”. Módl się przez cały dzień: „Panie, bądź miłościw mnie grzesznemu.” Ta prosta modlitwa jest olejem dla twojej lampy. Modląc się w taki sposób codziennie, zaczynasz się przygotowywać na spotkanie z Panem. Mówisz Bogu: „Ojcze, nie jestem godzien, abyś mnie nazywał Twoim. Potrzebuję Twojego miłosierdzia. Uświadamiam sobie, że nie jestem taki, jak myślałem. Myślałem, że jestem dosyć dobrym człowiekiem, ale jeżeli mam w sobie jakąś maleńką dobroć, to mi nic nie daje. Jest ona jak brudne łachmany w Twoich oczach. Wiem, że nie mogę być zbawiony poprzez moje dobre uczynki. Potrzebuję Twojej łaski. Korzę się przed Tobą. Panie, bądź miłościw mnie grzesznemu.” Posted by David Wilkerson piątek, 4 wrzesień 2009 ZAJMIJ OSTATNIE MIEJSCE W Ew. Łukasza 14 Jezus został zaproszony przez pewnego faryzeusza, żeby „spożyć posiłek” w jego domu. Zostali też zaproszeni inni Faryzeusze, ludzie, którzy tak jak ich gospodarz, stali na straży zakonu. Kiedy gospodarz poprosił gości, żeby zajęli miejsca przy stole, nagle zaczęto się ubiegać o miejsca przy stole głównym. Pismo mówi nam, że Jezus to zauważył: „zauważył, jak obierali pierwsze miejsca” (Lukasz 14:7). To był bezwstydny pokaz pychy, potrzeby, żeby być widzianym i uznanym. Kiedy Chrystus usiadł, żeby jeść, przekazał w tym pomieszczeniu pełnym przywódców religijnych słowo napomnienia. „Gdy cię ktoś zaprosi ...nie siadaj na pierwszym miejscu, bo czasem zjawi się ktoś znaczniejszy od ciebie, także zaproszony, wtedy przyjdzie ten, który ciebie i tamtego zaprosił i powie ci: Ustąp temu miejsca; i wtedy ze wstydem będziesz musiał zająć ostatnie miejsce. A gdy będziesz zaproszony i pójdziesz, usiądź na ostatnim miejscu, gdy zaś przyjdzie ten, który cię zaprosił, rzecze do ciebie: Przyjacielu, usiądź wyżej! Wtedy doznasz czci wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.” (Łukasz 20:46-47). Słowa Chrystusa w tej scenie odnoszą się do wszystkich Jego naśladowców. Ale kiedy patrzył na zebranych w domu tego Faryzeusza, to opisywał szczególny typ przywódców, takich, którzy „kochają pozdrawianie na rynkach i najważniejsze miejsca w synagogach i przednie miejsca na ucztach ... i na pokaz długo się modlą (Lukasz 20:46-47). Krótko mówiąc, Jezus mówi nam, że są ludzie, którzy robią dobre uczynki, aby inni to widzieli. Ci ludzie kochają być w świetle jupiterów i ustawicznie trąbią przed sobą. Odnosi się to do kaznodziejów, ale jest to też słowo do każdego dziecka Bożego. Jezus powiedział: „Zajmujcie ostatnie miejsca w domu”. Co to dokładnie oznacza, kiedy podaje nam takie zdanie? Musimy przyjmować to szczególne słowo od Pana bardzo poważnie. On zaprasza nas wszystkich, abyśmy „przesiedli się wyżej” do miejsca sprawiedliwego szacunku. Wezwanie „aby się przesiąść wyżej”jest zaproszeniem, aby wejść w pełnię Bożego dotknięcia. Jest to zaproszenie do bogatszej intymności, aby się stać bardziej przekonywującym, pewnym, sprawiedliwym sługą Pana. Posted by David Wilkerson czwartek, 3 wrzesień 2009 CHLUBNE ŚWIADECTWO „Przez wiarę .... ci starsi otrzymali chlubne świadectwo” (Hebrajczyków 11:2). Greckie słowo podane tu jako „otrzymali” oznacza „składać świadectwo, być świadectwem.” Nasi przodkowie w Panu mieli utrwaloną, niechwiejącą się, zakotwiczoną wiarę i to się stało świadectwem Bożej wierności w czasach ucisku. Najpierw mieli świadectwo wewnętrzne, że Bóg był z nich zadowolony. Ufali Mu w czasie powodzi, szyderstwa, więzów, więzienia, tortur, walki, jaskini lwów, ognia. Po tym wszystkim mieli radość, wiedząc, że Pan się do nich uśmiecha i mówi: „Dobrze wam poszło! Wierzyliście i zaufaliście Mi.” „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.” (Hebr. 11:6). Kiedy zachowujemy naszą pozycję wiary w trudnych chwilach, mamy takie samo potwierdzenie od Ducha Świętego. „Dobrze. Jesteś świadectwem dla Boga.” Kiedy potrafię znajdować odpocznienie w czasie burzy, kiedy składam każdy ciężar na Chrystusa i zachowuję wiarę, to otrzymuję „chlubne świadectwo.” Staję się światełkiem nadziei dla ludzi wokół mnie. Ci, którzy obserwują moje życie w domu, w pracy i w moim bloku, mogą nie reagować na to otwarcie. Będą jednak wiedzieli, że jest nadzieja i odkupienie również dla nich. Mogą patrzeć na mnie w godzinie mojego kryzysu i powiedzieć: „Jest nadzieja! Tu stoi ktoś, kto nie stracił wiary w Boga. To jest wojownik, który się nie poddaje. On ufa swojemu Bogu!” Kiedy nasilają się klęski i świat wpada w wielkie rozczarowanie, to reakcją człowieka wierzącego musi być świadectwo niezachwianej wiary. W nas mieszka Duch Święty i mamy Biblię, w pełni objawione Słowo Boże. Nie możemy się chlubić w swoim ciele, ale możemy się oprzeć na Jego Słowie. Przez minione lata ja wychodziłem w pełnej zbroi i z takim postanowieniem: „Uspokoję swoje serce i nie będę się bał. Nie będę słuchał wątpliwości i strachów mojego ciała. Nie będę się wahał, ani odwracał wstecz. Nie będę się dąsał, złościł ani pogrążał w użalaniu się nad sobą.” Jednak wiele razy niewiara okradała mnie ze zwycięstwa. Muszę się jeszcze wiele uczyć na temat „Trwania w wierze.” Ale zakosztowałem zwycięstwa, które oglądam, kiedy ufam Panu we wszystkim, kiedy świadomie składam wszystkie moje ciężary na Chrystusa i idę swoją drogą w odpocznieniu. Posted by David Wilkerson środa, 2 wrzesień 2009 PRZYJACIEL GRZESZNIKÓW W Ewangelii Łukasza 4 czytamy o Faryzeuszu imieniem Szymon, który zaprosił Jezusa do swojego domu, żeby zjadł z nim posiłek. Nie wiem dlaczego jakiś Faryzeusz miałby zaprosić Jezusa na obiad, nie mówiąc już o tym, żeby zaprosić też innych bardzo religijnych ludzi, aby jedli z Nim. Możliwym powodem tego zaproszenia było to, że Szymon i jego przyjaciele chcieli ustalić, czy Jezus był prorokiem, czy udawał, żeby Go zdemaskować. Ten fragment pokazuje wyraźnie, że Szymon znał reputację Jezusa, jako proroka (Łukasz 7:39). Pismo nie mówi nam o czym ta grupa rozmawiała przy tym stole, ale możemy przypuszczać, że było to związane z teologią. Faryzeusze specjalizowali się w tym temacie i próbowali podejść Jezusa przy innych okazjach, zadając wymyślone pytania. Ale Chrystus wiedział co jest w ich sercach i niedługo stało się to oczywiste. Następną rzecz, o której czytamy jest to, że ta kobieta z ulicy „która była grzesznicą” wdarła się na scenę. Pismo mówi nam: „I zwrócił się do tej kobiety” (Łukasz 7:44). Wizę tu, jak Jezus chce nam pokazać na czym powinniśmy się koncentrować: nie na fałszywej religii, nie na fałszywych nauczycielach, ale na grzesznikach. Odwracając się od Szymona i jego gości, Jezus zwrócił się do tej kobiety i powiedział: „Dlatego powiadam ci, jej grzechy zostały przebaczone, gdyż bardzo umiłowała.... Twoja wiara zbawiła cię; idź w pokoju” (7: 47, 50). Jezus objawił tutaj dlaczego przyszedł, aby być przyjacielem i podnosić upadających, tych, którzy nie mają przyjaciół i tych, którzy zostali pokonani przez grzech. Mówi do nas dzisiaj: „To jest moja służba.” Podobnie powiada apostoł Paweł, że powinniśmy się na tym koncentrować. Nie mamy sądzić upadającego człowieka, ale starać się go odnowić i zdjąć jego hańbę. Właściwie to on postawił to jako sprawdzian prawdziwej duchowości: gotowość do odnowienia upadłego człowieka. Jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.” (Galacjan 6:1). Paweł potem szybko dodaje taką instrukcję Chrystusowego sposobu: „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy” (6:2). Co to jest zakon Chrystusowy? Jest to miłość. „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali” (Jana 13:34). Posted by David Wilkerson środa, 19 sierpień 2009 PYCHA I GŁOS DUCHA Chcę pokazać wyraźną różnicę pomiędzy pychą, a pokorą. Człowiek pokorny, to nie jest ktoś, kto myśli o sobie niewiele, zwiesza swoją głowę i mówi, „Jestem niczym”. Raczej jest to ktoś, kto polega całkowicie na Panu we wszystkim i w każdej sytuacji. Wie, że Pan musi nim kierować, dawać siłę i ożywiać – bo bez tego jest martwy! Z drugiej strony, człowiek pyszny to ktoś, kto może kocha Boga na swój sposób, ale postępuje i myśli po swojemu. W gruncie rzeczy pycha jest niezależnością od Boga i człowiek pyszny podejmuje decyzje według swoich myśli, zdolności i możliwości. Mówi tak; „Bóg dał mi zdrowy umysł i oczekuje, że będę go używał. Niemądre by było, gdybym Go prosił o kierownictwo w każdym szczególe życia”. Takiego człowieka nie można nauczyć niczego, bo on „wie wszystko”. Może słuchać kogoś, kto ma wyższą władzę albo jest bardziej znany, niż on sam – ale nie kogoś, kto według niego jest mniej ważny. Żadne słowo, które taki pyszny otrzymuje, nie jest od Boga! On nie potrafi sprawiedliwie osądzać – nie może wypowiadać myśli Bożych – ponieważ nie ma w nim Ducha Świętego, który daje świadectwo prawdzie. „Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci” (Przypow. Sal. 14:12). Pycha, to niezależność – pokora to zależność. Pokorny chrześcijanin, to człowiek, który nie podejmuje kroków ani decyzji bez radzenia się Pana. Biblia mówi, że kroki sprawiedliwego są kierowane przez Pana, ale Pan nie może kierować kroków tego, kto ma ducha niezależności. Prosto mówiąc – Bóg chce pełnej kontroli – daj Mu ją. „Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje” (Jakuba 4:6). Posted by David Wilkerson wtorek, 18 sierpień 2009 KIEDY NIE WIESZ CO ZROBIĆ Trzy wrogie armie osaczały Judę i król Jehoszafat zwołał naród do Jerozolimy, by uzgodnić plan wojny. Potrzebował planu, deklaracji zdecydowanego działania. Należało zrobić coś natychmiast. Zamiast tego Jehaszafat stanął przed ludem i wylewał swoje serce do Boga z wyznawaniem. „Właśnie oni tak nam się odpłacają, że ruszają na nas, aby nas wypędzić z twojego dziedzictwa, które dałeś nam w posiadanie. Boże nasz! Czy ich nie osądzisz? Bo myśmy bezsilni wobec tej licznej tłuszczy, która wyruszyła przeciwko nam; nie wiemy też, co czynić, lecz oczy nasze na ciebie są zwrócone „(2 Kronik 20:11-12). Żyjemy w czasach, kiedy wszystko staje się chwiejne i niepewne – prawie każdy cierpi w ten czy inny sposób. Prawie nikt nie wie, co robić. Nasi przywódcy nie mają bladego pojęcia, co dzieje się z tym światem – z naszą ekonomią. Świat biznesu jest jeszcze bardziej zdezorientowany – ekonomiści sprzeczają się między sobą na temat tego, co nadchodzi. Psychologowie i psychiatrzy są zaskoczeni siłą zmian dotykających ludzi obecnie. Nie załamuj rąk – siedząc wygodnie – by Bóg wszystko sam załatwił! Nie w ten sposób mamy nasze oczy zwracać na Pana. Patrzymy na Pana nie jako ludzie, którzy wiedzą co robić, ale jako ludzie, którzy zupełnie nie wiedzą, co muszą robić. Ale my wiemy, że On jest Królem siedzącym nad potopem. On jest Panem wszystkiego i wiemy, że nawet, jeżeli świat rozpadnie się na pół – jeżeli wszystko się rozleci – On jest pewną skałą. Nasze oczy są zwrócone na zmartwychwstałego Pana. Jeśli my nie wiemy, co robić, nasza wiara upewnia nas, że On wie, co robić. Posted by David Wilkerson poniedziałek, 17 sierpień 2009 JONASZ PODZIĘKOWAŁ I ZOSTAŁ UWOLNIONY Słuchajcie słów Jonasza: „Wrzucił mnie na głębię pośród morza i porwał mnie wir; wszystkie twoje bałwany i fale przeszły nade mną.... Zstąpiłem do stóp gór, zawory ziemi na zawsze się za mną zamknęły” (Jonasz 2:3-6). Jonasz spadł na dno, do żołądka wieloryba. Walczył o życie – pełen rozpaczy, wstydu i poczucia winy. Miał ciężar na sercu – dosłownie upadł najniżej, jak człowiek może upaść. Myślał, że Bóg o nim zapomniał. Jak więc Jonasz wydostał się z tej przepaści? Po prostu zaliczył test! „Gdy ustawało we mnie życie, wspomniałem na Pana; lecz ja pragnę ci złożyć ofiarę z głośnym dziękczynieniem, spełnię, co ślubowałem” (Jonasz 2:7,9). Jonasz nie otrzymał żadnego słowa o uwolnieniu. Był w beznadziejnej sytuacji, a wszystko wokół niego było ciemne i nieprzyjemne. O mało nie stracił przytomności. Kiedy doszedł do takiego punktu, powiedział, „Będę dziękował Panu!” Wśród wszystkich jego kłopotów Jonasz poszedł przed oblicze Pana i ofiarował dziękczynienie! Bóg odpowiedział, „Właśnie na to czekałem, Jonaszu. Zaufałeś Mi w tym wszystkim. Zdałeś egzamin!”. Pismo Święte mówi, „Wtedy Pan rozkazał rybie, a ta wypluła Jonasza na ląd” (w. 10). Na jedno plecenie z nieba ta ryba wypluła Jonasza na brzeg. Ten zbolały człowiek musiał doczołgać się na plażę, wołając, „Jestem wolny! Jestem wolny! Prawdopodobnie tańczył, uwalniając się od wodorostów morskich – bo był już przy ołtarzu dziękczynienia! Kiedy nie masz gdzie się zwrócić, zwróć się do dziękczynienia. Dziękuj Panu za przebaczenie – za uwolnienie cię od wszystkich przeszłych grzechów. Dziękuj Mu za uwolnienie cię z paszczy lwa... za nowy dom w chwale... za wszystkie przeszłe błogosławieństwa, za wszystkie obietnice, za wszystko, co On będzie czynił. We wszystkim dziękujcie! „Dobrze jest dziękować Panu i opiewać imię twe, o Najwyższy” (Psalm 92:2). „Ofiaruj Bogu dziękczynienie I spełnij Najwyższemu śluby swoje! I wzywaj mnie w dniu niedoli, Wybawię cię, a ty mnie uwielbisz!” (Psalm 50:14-15). Posted by David Wilkerson piątek, 14 sierpień 2009 WIĘCEJ PONAD TO, O CO PROSIMY ALBO O CZYM MYŚLIMY Bóg zawsze chciał wylewać na Swój lud więcej chwały. On pragnie dla nas „daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy” (Efez. 3:20). Dlatego chce mieć ludzi, którzy mają wielki apetyt na więcej Jego. Chce ich napełniać Jego wspaniałą obecnością, ponad wszystko, czego doświadczyli w swoim życiu. Jezus powiedział, „Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały” (Jan 10:10). Jednak, by otrzymać to obfite życie, musimy coraz bardziej podobać się Panu. Paweł pisze, „Napominamy was w Panu Jezusie, abyście stosownie do otrzymanego od nas pouczenia, jak macie postępować i podobać się Bogu, jak zresztą postępujecie, abyście tym bardziej obfitowali” (1 Tesal. 4:1). „A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana” (1 Kor. 15:58). Greckie słowo obfitować oznacza „w nadmiarze – mieć wystarczająco i jeszcze więcej, ponad miarę” Paweł mówi, „Boża chwała w waszym życiu będzie przewyższać te chwile, które przeżywałeś dotąd. Ale twoje modlitwy muszą być czymś więcej, niż tylko modlitwą przed jedzeniem”. „Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie,... składając nieustannie dziękczynienie” (Kolos. 2:6-7). Paweł nas uczy, „By mieć to obfite życie w Bożej chwale i obecności, musisz służyć Mu ponad miarę – z miłością i oddaniem przewyższającym leniwych i niedbałych sług. „Której nam hojnie udzielił w postaci wszelkiej mądrości i roztropności” (Efez. 1:8). Bóg chce przygotować dla ciebie chwałę i objawienie przewyższające dotychczasową miarę. „Oznajmiwszy nam według upodobania swego, którym go uprzednio obdarzył, tajemnicę woli swojej (1:9). Pan mówi, „Ja otworzę dla ciebie głębsze zrozumienie Mojego Słowa. Chcę ci dać objawienie jego tajemnic”. Posted by David Wilkerson czwartek, 13 sierpień 2009 JESTEM Prosiłem Pana, by dał mi krótką definicję wiary, by chłopcy w ośrodku dla narkomanów Teen Challenge mogli to zrozumieć. W mojej bibliotece mam książkę, która na trzystu stronach definiuje wiarę, ale nigdy tego nie zrozumiałem. (Myślę, że ten, kto napisał tą książkę, też tego nie rozumiał). Mojżesz kiedyś zadał to samo pytanie, co my: „Kim ja jestem,? – Kim jest Bóg? – Opisz Go”. Bóg odpowiedział Mojżeszowi dwoma słowami. „Mojżeszu, powiedz tym ludziom, „JESTEM mnie posłał” (patrz 2 Mojż. 3:14). (Według nowoczesnego myślenia, Bóg użył skrótu myślowego). Czy możecie sobie wyobrazić Mojżesza, kiedy na pytanie ludu „Kto cię posłał?” odpowiedział, że „posłał mnie JA JESTEM?” JA JESTEM kto? Czego potrzebujecie? Wyzwolenia? No to JA JESTEM wyzwoleniem. JA JESTEM wszystkim, czego potrzebujecie. Wiara, to Bóg mówi „JA JESTEM”, a ja odpowiadam „ON JEST”. Wiara po prostu akceptuje Boże określenie. Bóg mówi, „Ja cię wyprowadzę z burzy”. Ja mówię „On mnie wyprowadzi z burzy”. Wiara, to przyjmowanie Boga takim, jak On mówi, że JEST Jaki sztorm przeżywasz w twoim życiu? Jak stawiasz mu czoła? Poproś Go, by dał ci wiarę. Poproś Go bez względu na to, co się dzieje – bez względu na okoliczności. Ten sztorm, to twoje wyjście! Paweł powiedział, „Nauczyłem się przestawać na tym, co mam” (Filipian 4:11). Wierzę, że w chwili, kiedy Paweł miał wiarę, był też zadowolony. Był w centrum woli Bożej i miał obietnice Boże. On się modlił i nie miało znaczenia, co od tego momentu się działo. Bóg uciszył ten sztorm. On też od ciebie może zabrać strach z powodu sztormu. Czy Mu pozwolisz? Chodź po falach, bo Bóg nie pozwoli ci utonąć. Posted by David Wilkerson środa, 12 sierpień 2009 NASZA SŁUŻBA „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana” (2 Kor. 3:18). Co to znaczy oglądanie chwały Pana? Paweł mówi tu o skupionym, poświęconym oddawaniu czci. Jest to czas oddany Panu po to, by Go podziwiać. Apostoł szybko dodaje, „Dlatego, mając tę służbę” (4:1). Paweł wyjaśnia, że oglądanie oblicza Chrystusa, to służba, której my wszyscy musimy się poświęcić. Greckie słowo określające podziwianie jest bardzo mocnym wyrażeniem. Ono oznacza nie tylko patrzenie, ale wpatrywanie się. Ono oznacza zdecydowanie, „Nie ruszę się z tego miejsca. Zanim zrobię cokolwiek innego, zanim spróbuję cokolwiek osiągnąć, muszę być w Bożej obecności”. Wielu chrześcijan źle interpretuje to stwierdzenie, „oglądając jak w zwierciadle” (3:18). Myślą o lustrze, w którym odbija się twarz Jezusa. Paweł nie to miał na myśli. On mówi o intensywnym wpatrywaniu się, jakby wypatrywaniu czegoś przez szkło, próbując zobaczyć to wyraźniej. Mamy skierować nasze oczy w tą stronę, zdecydowani, by zobaczyć Boża chwałę w obliczu Chrystusa. Mamy zamknąć się sam na sam w Miejscu Najświętszym, zajęci tylko jednym: by wpatrywać się tak intensywnie i mieć taką społeczność, by to nas przemieniało. Greckie słowo określające przemianę, to „metamorfosis” oznaczające zmiana, transformacja, odmiana. Każdy, kto często przebywa w Miejscu Najświętszym i wpatruje się intensywnie w oblicze Chrystusa, dożywa metamorfozy. Taki człowiek jest stale przemieniany w podobieństwo i charakter Jezusa. Może często przychodzisz przed oblicze Jezusa, a jednak nie czujesz tej przemiany, będąc z Nim. Powiadam ci, że ta metamorfoza się dokonuje. Coś się na pewno dzieje, gdyż nikt nie może stale podziwiać chwały Chrystusa, a nie być przemieniony. Zwróć uwagę na ostatnie stwierdzenie Pawła: „My wszyscy tedy.... zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem. (3:18 podkreślenie moje). Zauważcie też poprzedni wiersz: „Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność” (3:17). Czy widzicie, co Paweł tu mówi? Mówi nam, „Jeżeli będziecie wpatrzeni w oblicze Chrystusa, macie wolność, by się zmieniać”. Przebywając w Jego obecności, dajemy Duchowi wolność, by rządził naszym życiem tak, jak On chce. Ten akt poddania mówi, „Panie, moja wola jest Twoją. Bez względu na koszt, przemieniaj mnie w podobieństwo Jezusa”. Posted by David Wilkerson wtorek, 11 sierpień 2009 POSADŹ DRZEWO Bóg nie obiecał, że uchroni Swoje dzieci od cierpień. Nie obiecał uchronić nas przed godziną potrzeby. Nie mamy obietnicy pokoju w świecie, ciszy, bezpieczeństwa ani stałego dostatku finansowego. Mamy obietnicę pokoju i bezpieczeństwa dla duszy i umysłu – ponadnaturalne zaopatrzenie w każdej prawdziwej potrzebie – oraz zapewnienie, że nigdy nie będziemy musieli żebrać chleba. Bóg chciałby, byśmy doszli do miejsca, do którego doszedł Apostoł Paweł, kiedy powiedział, „Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym” (1 Tym. 6:8). Przyszłość wygląda źle, ale Dawid powiedział w Psalmie 23 „Zła się nie ulęknę” To jest obecnie poselstwo dla wierzących. Przyszłość jest pod Jego kontrolą, dlatego nie musimy się bać. Bóg wszystko zaprogramował. On zna dokładny moment, kiedy Chrystus powróci. Bóg, który panuje w niebie i na ziemi powiedział, „Oto narody są jak kropla w wiadrze i znaczą tyle, co pyłek na szalach wagi, oto wyspy ważą tyle, co ziarnko piasku.... Wszystkie narody są niczym u niego, uważa je za pustą nicość” (Izaj. 40:15,17). Bóg chce, byśmy pracowali aż do przyjścia Chrystusa. To znaczy, że mamy pracować tak, jakby koniec nigdy nie miał nadejść, a żyć tak, jakby koniec miał być już jutro. Kiedy wielki ewangelista D.L. Moody był zapytany, „Co byś zrobił dzisiaj, gdybyś wiedział, że Chrystus przyjdzie jutro?”, odpowiedział, „Posadziłbym drzewo”. Tak ma być. Niech prawdziwi chrześcijanie sadzą i sieją Boże ziarno i pilnie wykonują Boże dzieła. Kiedy On powróci, niech znajdzie nas „wykonujących Jego wolę”. Bóg nadal zna liczbę włosów na naszych głowach. On dalej troszczy się o wróbelki. On nadal słyszy nasze prośby, zanim je wypowiemy. On dalej odpowiada, zanim zawołamy. On nadal daje o wiele więcej, niż prosimy lub myślimy. A więc, dlaczego masz się bać? Posted by David Wilkerson poniedziałek, 10 sierpień 2009 ZADZIWIAJĄCE WYZNANIE DAWIDA Po długim wychwalaniu Słowa Bożego, Dawid kończy Psalm 119 wierszem, „Błąkam się jak owca zgubiona, szukaj sługi twego” (wiersz 176). Dawid w gruncie rzeczy mówi, „Panie, proszę, szukaj mnie tak, jak pasterz szuka zgubionej owcy. Pomimo całej mojej wiedzy biblijnej, kazań i długiej historii społeczności z Tobą, jakoś oddaliłem się od Twojej miłości. Utraciłem poczucie odpocznienia, jakie kiedyś miałem w Tobie. Wszystkie moje plany zawiodły i teraz wiem, że jestem zupełnie bezradny. Przyjdź do mnie Ojcze. Znajdź mnie w tym okropnym, suchym miejscu. Ja sam nie potrafię Cię odnaleźć. Ty musisz mnie odszukać. Ja dalej wierzę, że Twoje Słowo jest prawdą”. Dawid wiedział, że oddalił się od Bożego odpocznienia. Wiedział, że miłość Pana powinna być wyryta na jego sercu w poprzednim kryzysie. Ale teraz jeszcze raz zapomniał o Bożej miłości do niego. Dlatego wołał do Pana, błagając Go, by szukał zgubionego sługi. Teraz ten pasterz przyszedł znowu do Dawida. Kiedy Dawid usłyszał, że woła go po imieniu, jego serce zostało pocieszone. Uświadomił sobie, „Mój Pasterz zna moje imię”. Dawid był prowadzony w dół po zboczu, do zielonej doliny. Kiedy doszedł do tego zielonego pastwiska, Jahwe Rohi (Pan jest moim Pasterzem) powiedział do niego. Połóż się. Zaśnij i niech twoja umęczona dusza odpocznie. Nie martw się – Ja będę działał i zatroszczę się o wszystko”. Musimy zauważyć, że tu okoliczności Dawida nie zmieniły się. Właściwie Pismo Święte mówi, że wrogowie prześladujący Dawida, byli liczni (Psalm 3:1). Ale Dawid doznał odnowienia w miłości Bożej. Teraz mógł powiedzieć, „U Pana jest zbawienie (wyzwolenie)” (3:9). Wyznał, „Żadnych moich własnych planów. Żadnych bezsennych nocy, by wszystko jakoś ułożyć. Chętnie odpocznę w miłości Pasterza. Schronię się w Jego wyciągniętych do mnie ramionach. Położę się i odpocznę w Nim. Spokojnie zasnę w Jego bezwarunkowej miłości do mnie”. Posted by David Wilkerson piątek, 7 sierpień 2009 PROWADZĄCY DUCH ŚWIĘTY Kiedy Pismo Święte mówi, że Duch Święty „przebywa” w nas, to znaczy, że Duch Święty przychodzi i przejmuje kontrolę nad naszym ciałem, czyniąc z niego Jego świątynię. Ponieważ Duch Święty zna myśli i głos Ojca, to przekazuje nam Boże myśli: „Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi” (Jan 16:13). Duch Święty jest głosem Bożym w nas i dla nas. Jeżeli Duch Święty przebywa w tobie, to będzie cię osobiście pouczał. Wiedz, że On mówi nie tylko do pastorów, proroków i nauczycieli, ale do wszystkich naśladowców Jezusa. To jest widoczne w całym Nowym Testamencie, kiedy Duch Święty prowadził Jego ludzi, stale im mówiąc, „Idź tu... idź tam... wejdź do tego miasta... namaść tego człowieka...” Pierwsi chrześcijanie byli prowadzeni wszędzie i we wszystkim przez Ducha Świętego. Duch Święty nigdy nie powie ani jednego słowa w sprzeczności z Biblią. Zamiast tego On używa Pisma Świętego, by wyraźnie mówić do nas. On nigdy nie daje nam „nowego objawienia” w oderwaniu od Słowa Bożego. On otwiera nam Jego objawione Słowo, by prowadzić, pocieszać i pokazywać nam rzeczy przyszłe. Jestem przekonany, że Bóg mówi tylko do tych, którzy, jak Mojżesz „stoją przed Nim”. To znaczy, że mamy spędzać wartościowy czas codziennie z Panem – oczekując, że otworzy nasze serca na oścież, byśmy słyszeli Jego głos, a nie wchodzili w pośpiechu przed Jego oblicze, wierząc, że On pragnie mówić do nas. On niczego przed nami nie ukrywa – nie pozwoli też, byśmy byli oszukani lub pozostawieni w niepewności. Nawet w najtrudniejszych chwilach będziemy cieszyć się czasem wielkiej radości – bo On będzie objawiał nam Siebie jak nigdy dotąd. Posted by David Wilkerson czwartek, 6 sierpień 2009 CÓŻ SIĘ STAŁO Z RADOŚCIĄ? Duch Święty pragnie poprowadzić lud Boży z powrotem do służenia Panu z radością i zadowoleniem. Jakże smutne musi być niebo, widząc coś jakby mokry koc rozpaczy i smutku, który spadł na wielu wierzących. Psalmista oświadczył, „Błogosławiony lud, którego Bogiem jest Pan!” (Psalm 144:15). Kiedy Duch Święty zaczął mówić do mnie na temat służenia Mu z radością, trudno mi było dostrzec powagę tego zagadnienia. Nie rozumiałem w pełni Bożego nastawienia. Zastanawiałem się, jak ważne to może być w porównaniu ze wszystkimi wielkimi problemami w dzisiejszym świecie. Niewielu chrześcijan ma poznanie prawdy na temat wolności i uwalniającej życie ofiary na Golgocie! Nigdy nie pozwolili, by krzyż uwolnił ich od wszelkiego strachu i niewoli. Nie możemy się radować i być bezgranicznie zadowoleni z naszej relacji z Panem, jeżeli mamy kiepskie lub ograniczone poznanie tego, co stało się na krzyżu. Nie musisz zrozumieć wszystkich doktryn o zadośćuczynieniu, pojednaniu, przebłaganiu, łasce, uświęceniu itp. Wszystko, co musisz wiedzieć, by móc żyć radośnie dla Pana, to jedyna fundamentalna prawda: BÓG BYŁ CAŁKOWICIE ZADOWOLONY Z OFIARY CHRYSTUSA NA KRZYŻU! To jest wszystko, co było potrzebne! Teraz Bóg chętnie – z radością – przebacza tym, którzy pokutują. Nie radować się z przebaczenia Chrystusa, to wątpić w Jego pełną zapłatę na wszystkie nasze grzechy! Niech Duch da wam zrozumienie tej prawdy – jesteśmy powołani do wolności. Bóg chce, byśmy mieli obfitość radości – radości, która jest pełna i kompletna, wylewająca się! Słowo Boże wyjaśnia to dobitnie, że On pragnie, by Jego święci się radowali. „Aby mieli w sobie moją radość w pełni... „ (Jan 17:13). „I wrócą odkupieni przez Pana, a pójdą na Syjon z radosnym śpiewem. Wieczna radość owionie ich głowę, dostąpią wesela i radości, a troska i wzdychanie znikną” (Izaj. 35:10). Posted by David Wilkerson środa, 5 sierpień 2009 NIE KRĘPUJ SIĘ I PŁACZ! Kiedy najbardziej boli, idź do swojej komory i wypłacz całą swoją gorycz. Jezus płakał. Piotr niósł na sobie ranę zaparcia się samego Syna Bożego i płakał gorzko! On sam chodził po górach i płakał w smutku. Te gorzkie łzy wytworzyły w nim słodki cud i wrócił, aby potrząsać królestwem szatana. Wiele lat temu kobieta, która przeszła operację mastektomii napisała książkę zatytułowaną Najpierw się wypłacz. To jest prawda! Niedawno rozmawiałem z przyjacielem, który właśnie otrzymał informację, że ma nieuleczalnego raka. Powiedział tak: „Pierwsza rzecz jaką wtedy możesz zrobić, jest płacz dotąd, aż braknie łez. Potem zaczniesz się zbliżać do Jezusa dotąd, aż poczujesz, że jego ramiona mocno cię trzymają.” Jezus nigdy się nie odwraca od płaczącego serca. „Sercem skruszonym nie pogardzę” (zobacz Psalm 51:17). Pan ani razu nie powie: „Trzymaj się! Wyprostuj się i weź swoje lekarstwa! Zaciśnij zęby i obetrzyj łzy.” Nie! Jezus zbiera każdą łzę w swoim wiecznym naczyniu. Czy przeżywasz ból? W takim razie nie wstydź się płakać. Płacz dotąd, aż przestaną płynąć łzy. Ale niech te łzy pochodzą tylko z serca, a nie z niewiary, czy użalania się nad sobą. Dodaj sobie zachęty w Panu. Kiedy otacza cię mgła i nie widzisz wyjścia z twojego dylematu, połóż się w ramionach Jezusa i po prostu zaufaj Mu. On musi to wszystko wykonać! On chce twojej wiary, twojej ufności. On chce żebyś wołał głośno: „Jezus mnie kocha! On jest ze mną! On mnie nie zawiedzie! On nad tym wszystkim czuwa. Nie będę odrzucony! Nie będę pokonany! Nie stanę się ofiarą szatana! Nie utracę zdrowego zmysłu ani kierunku! Bóg jest po mojej stronie! Ja Go kocham i On mnie kocha!” Posted by David Wilkerson wtorek, 4 sierpień 2009 PANIE, PROWADŹ MNIE DO DOMU! Jak czytamy w Księdze Daniela 3:15-16, tych trzech hebrajskich młodzieńców poszło do ognia i ich ciała były już martwe dla świata. Mogli ofiarować swoje ciała z radością, jako żywą ofiarę. Jezus dosłownie spotkał się z nimi w ich kryzysie! Jak myślicie, co oni powiedzieli Jezusowi, kiedy ukazał im się w tym piecu? „Dziękujemy Ci, że nie pozwoliłeś nam odczuwać bólu. Dziękujemy, że dałeś nam jeszcze jedną szansę - jeszcze kilka lat!” Nie, nigdy! Ja wierzę, że powiedzieli: „Panie, zabierz nas z Sobą! Nie zostawiaj nas tutaj. Dotknęliśmy niewysłowionej radości, chwały – i nie chcemy wracać z powrotem! Prowadź nas do domu, abyśmy byli z Tobą.” Oni by woleli być w Nim! Jezus zna takie serca – i dla takich On oddaje samego siebie. Czy możesz powiedzieć: „Panie, prowadź mnie do domu”? Może nigdy nie nauczyłeś się oddawać swojego ciała, swojej pracy, swojego małżeństwa, swojego kryzysu w Boże ręce. Tak, mamy się zawsze modlić z wiarą, wierząc, że Bóg odpowie, ale mamy Mu ufać całkowicie w naszej sytuacji i mówić w naszych sercach: „Panie, ale jeżeli nie, to ja będę Ci dalej ufał!” „Panie, Ty jesteś w stanie wyrwać mnie z tego rozpalonego pieca. Ale jeżeli nie, to ja nadal będę wierzył! Nawet jeżeli będę musiał przejść przez to okropne doświadczenie – jeżeli będę musiał znosić więcej cierpienia, więcej doświadczeń – to oddaję wszystko Tobie. Przyjdź tylko i idź ze mną poprzez to wszystko!” Czy możesz się tak modlić? Obiecuję ci – Jezus Chrystus przyjdzie do twojego kryzysu. Weźmie cię za rękę i przeprowadzi poprzez ogień! Ja uważam przyjście Chrystusa do mojego kryzysu za największą możliwą odpowiedź na modlitwę, bo gdy On przychodzi, Jego obecność podnosi mnie ponad mój ból, moje zranienia i dezorientację. Kiedy Jezus ukazuje się u twojego boku, to bierze cię za rękę i sprawia, że twoje kroki stają się pewne. Posted by David Wilkerson poniedziałek, 3 sierpień 2009 ODDANY – NA ŻYCIE CZY ŚMIERĆ! „Nebukadnesar odezwał się i rzekł do nich:... bo jeżeli nie oddacie pokłonu, będziecie natychmiast wrzuceni do wnętrza rozpalonego pieca ognistego, a który bóg wyrwie was z mojej ręki?” (Daniel 3:15). Przyjaciele Daniela stali przed najgorszym kryzysem, jaki może spotkać jakiegoś człowieka. Jeżeli Bóg nie przyjdzie i nie wyrwie ich, to byli martwi! Co sprowadzi Chrystusa do twojego kryzysu? On przychodzi wtedy, kiedy oddajesz się Jemu tak jak to zrobili ci trzej Hebrajczycy: „Oni odpowiedzieli królowi Nebukadnesarowi: My nie mamy potrzeby odpowiadać ci na to. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy” (wersety 16-18). Inaczej mówiąc: „To wygląda beznadziejnie. Jeżeli Bóg nie uczyni cudu dla nas, to jesteśmy martwi. Jednak nasz Bóg jest w stanie wybawić nas z tego ognistego kryzysu! Ale nawet jeżeli tego nie uczyni, to my i tak z Niego nie zrezygnujemy. Żywi czy martwi, będziemy Mu ufać!” Kochani, to jest wiara, która sprawia, że aniołowie się radują i błogosławią serce Boga. Taka wiara mówi: „Panie, jestem przekonany, w pełni przekonany, że Ty jesteś w stanie mnie wyrwać. Jeżeli powiesz tylko słowo, wszystko się skończy.” „Ale jeżeli nie, to ja nie będę uciekał. Nie będę Cię oskarżał, że mnie opuściłeś. Pozostanę Ci wierny. Twoje drogi są wyższe niż moje, Panie – i moje życie jest w Twoich rękach. Choćbyś mnie zabił, ja jednak będę Tobie ufał!” To sprowadza Chrystusa do naszego kryzysu – pełna ufność, że On jest w stanie wybawić i wyrwać nas z każdego kryzysu! Jest to ufność, że bez względu na to co się stanie, jesteśmy w Jego rękach. Posted by David Wilkerson piątek, 31 lipiec 2009 SZCZEGÓŁOWE WSKAZÓWKI I JASNE DECYZJE! „Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy” (Galacjan 5:25). Inaczej mówiąc: „Jeżeli On mieszka w was, to niech On wami kieruje!” Chcę wam pokazać co to znaczy chodzić w Duchu. Ja też jeszcze w pełni tam nie doszedłem na tej chwalebnej drodze – ale jestem coraz dalej! Słyszeliśmy takie wyrażenie „chodzenie w Duchu” w naszym życiu, ale co to naprawdę oznacza? Ja wierzę, że 16 rozdział Dziejów Apostolskich jest jednym z najlepszych przykładów tego co to znaczy chodzić w Duchu Świętym. Duch Święty daje absolutnie pewne i wyraźnie szczegółowe instrukcje dla tych, którzy chodzą w Nim. Jeżeli chodzisz w Duchu, to nie chodzisz po omacku, a twoje decyzje nie są niepewne. Pierwsi chrześcijanie nie chodzili po omacku. Byli prowadzeni przez Ducha w każdej decyzji, każdym ruchu, każdym działaniu! Duch mówił do nich i kierował nimi w każdej godzinie ich życia. Nie podejmowali żadnej decyzji bez konsultacji z Nim. Mottem kościoła w Nowym Testamencie było: „Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha, co Duch mówi!” Ja rozpocząłem służbę w Nowym Jorku ponieważ Duch Święty powiedział mi wyraźnie: „Jedź do Nowego Jorku i załóż tam zbór.” Powiedział mi też kiedy mam jechać. Żaden diabeł ani demon nie mógł mnie od tego odciągnąć, ponieważ Duch Święty dał mi szczegółowe instrukcje. Pamiętam kiedy stałem pomiędzy Broadwayem i Siódmą Aleją, płakałem i podnosiłem do góry swoje ręce. Duch Święty powiedział: „na tym terenie ustanowię Swój kościół. Bądź Mi posłuszny Dawidzie. Załóż zbór w Nowym Jorku!” Kościół Times Square Church nie jest przypadkiem. Jest to rezultat jasnych, szczegółowych instrukcji od Ducha Świętego! Posted by David Wilkerson czwartek, 30 lipiec 2009 JAK WAŻNE JEST TO ABYŚMY PRZEBACZYLI I BŁOGOSŁAWILI NASZYCH WROGÓW? Paweł pisze: „Dajcie miejsce gniewowi” (Rzymian 12:19). On powiada: „Znoście zło. Zostawcie to i idźcie dalej. Prowadźcie życie w Duchu.” Jednak jeżeli nie przebaczymy zranień, jakich doznaliśmy, to musimy ponieść takie konsekwencje: Stajemy się bardziej winni, niż osoba, która zadała rany Boża łaska i miłosierdzie dla nas zostają odcięte. Potem, kiedy wszystko się zacznie źle układać w naszym życiu, nie będziemy tego rozumieć, gdyż będziemy żyć w nieposłuszeństwie. Dokuczanie ze strony wroga będzie nas pozbawiało pokoju. On stanie się zwycięzcą i będzie odnosił sukcesy w zadawaniu nam ran. Ponieważ szatanowi udaje się podsuwanie nam myśli o zemście, to będzie nas też mógł prowadzić do bardziej śmiertelnych grzechów. Będziemy popełniać przestępstwa dużo gorsze niż te. Pisarz Przypowieści daje taką radę: „W cierpliwości zaznacza się roztropność człowieka, a chlubą jego jest, gdy zapomina o krzywdach” (Przyp. Sal. 19:11). Innymi słowy, nie mamy robić nic dotąd, aż nasz gniew zostanie opanowany. Nie mamy podejmować decyzji ani działać dalej, kiedy jesteśmy jeszcze rozgniewani. Przynosimy chwałę naszemu Ojcu w niebie, kiedy przeoczymy zranienia i przebaczymy grzechy nam wyrządzone. Takie postępowanie buduje w nas charakter. Kiedy przebaczamy tak, jak Bóg przebacza, to On nam objawia łaskę i błogosławieństwo, jakiego dotąd nie znaliśmy. Jezus daje nam polecenie abyśmy miłowali tych, którzy stali się naszymi wrogami, takimi trzema sposobami: 1. Mamy ich błogosławić 2. Mamy im czynić dobrze 3. Mamy się o nich modlić W Ew. Mateusza 5:44 Jezus powiada: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują.”

W chwili obecnej mamy 1443 nagrań w katalogu.